Reklama

Niedziela Kielecka

My tak pragnęliśmy wolności

4 sierpnia wybiegłam na Miodową: na każdym domu i kamienicy powiewały biało-czerwone flagi. Płakałam ze wzruszenia... Po tylu dniach łapanek, egzekucji, strachu zobaczyłam, że jest Polska. Niesamowite! Jak potem w PRL-u słyszałam: „Po co było to głupie powstanie?”, bolało mnie to bardzo. My tak pragnęliśmy wolności – mówi po 73 latach od wybuchu Powstania Warszawskiego wzruszona Jadwiga Chybowska-Kozubek, druhna i sanitariuszka. Jeszcze raz wraca wspomnieniami do ogarniętej walkami stolicy

Niedziela kielecka 31/2017, str. 1, 8

[ TEMATY ]

świadectwo

Powstanie Warszawskie

WD

Pani Jadwiga Kozubek, sanitariuszka w Powstaniu Warszawskim

Pani Jadwiga Kozubek,
sanitariuszka w Powstaniu
Warszawskim

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dorastała w środowisku bardzo patriotycznym. Rodzeństwo i większość jej znajomych należało do tajnych organizacji. – Moja siostra studiowała medycynę. Kilkakrotnie zbierał się potajemnie jej rocznik u nas w domu na wykładach. W czasie okupacji Jadwiga – „Dziunia” – tak mówili na nią najbliżsi, uczęszczała do Gimnazjum Sióstr Zmartwychwstanek. Oficjalnie była to szkoła krawiecka na Żoliborzu. – Mieszkaliśmy na ul. Miodowej. Należałam do drużyny harcerskiej „Żywioły”, zastęp „Pędziwiatry”. Mieliśmy sobie wybierać pseudonimy. Ja sobie wybrałam „Baba Jaga”, bo ona przecież szybko fruwała na miotle. Zostałam „Jaga”. Tak mówili na mnie znajomi w Kielcach, kiedy osiedliliśmy się tu z mężem.

Sanitariuszka w szpitalu na Piwnej

Została przydzielona do szpitala na Starówkę przy ul. Piwnej 24. Był to czwarty szpital przy Głównej Komendzie AK Warszawa-Północ. – 1 sierpnia większość mieszkańców wiedziała, że będzie powstanie. Parę dni wcześniej był tzw. alarm. Wszyscy musieli być w gotowi na rozkazy. Atmosfera była niesamowita, czekaliśmy w napięciu na wiadomość. Mnóstwo brudnych, zarośniętych żołnierzy niemieckich z frontu rosyjskiego kręciło się po ulicach. W pierwszym dniu na ul. Miodowej i Długiej stanęła barykada. Mieszkańcy przepchnęli tramwaj z pl. Krasińskich i przewrócili go. Ludzie znosili stare sprzęty i meble. Szykowali się już do obrony.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niemcy traktowali nas jak bandytów

Reklama

– Starówka i Wola to było od razu piekło. Niemcy, widząc stacjonujące za Wisłą wojska radzieckie, byli pewni, że one wkroczą lada moment, dlatego trwały zacięte walki. A Stalin tymczasem czekał, jak powstańcy się wykrwawią… W pierwszych tygodniach Niemcy traktowali nas jak bandytów, strzelali od razu. Dopiero potem zaczęli przestrzegać konwencji haskiej i uznali nas za żołnierzy – opowiada Jadwiga.

– Jako sanitariuszka miałam dyżury w szpitalu. Opiekowałam się rannymi, bandażowałam im rany, karmiłam, czuwałam przy nich. Były też patrole, kiedy udzielaliśmy pomocy w terenie rannym. Na patrole wybierano ludzi, którzy się sami zgłosili. Ja byłam dziesięć razy. W szpitalu byłam najmłodsza. Nie miałam skończonych szesnastu lat. Opiekował się nami ks. Kordecki, pallotyn z kaplicy na rogu Miodowej i Długiej. Potem dowiedziałam się, że przyjechał do Kielc, być może pochowany jest w kościele Pallotynów na Karczówce… Po leki chodziliśmy do zdobytych przez powstańców magazynów. Pewnego dnia zgłosiłam się na patrol. Z magazynów niemieckich zdobytych przez naszych na Krakowskim Przedmieściu mieliśmy przynieść lekarstwa. Starsze koleżanki pakowały leki. Ja pilnowałam, czy nikt nie nadchodzi, na czworakach podchodziłam do okna i nagle zobaczyłam lufę czołgu niemieckiego... Upadłam przerażona na podłogę. Tym razem udało się nam zabrać lekarstwa.

Nie mogę się bać

Reklama

Na Konwiktorskiej, gdzie była kiedyś szkoła, Niemcy mieli szpital. Powstańcy zdobyli ten budynek. Zostały leki i sprzęt. – Poszłam po nie z patrolem i z koleżankami. One pakowały wszystko, a ja z wściekłością biegałam od sali do sali, zrywałam portrety Hitlera i tłukłam je. Kiedy powstańcy zdobyli wielkie magazyny na Stawkach, wysłano tam patrol. Zgłosiłam się do niego jako ochotniczka. Idąc tam, podążaliśmy przez Franciszkańską i dalej przez teren dawnego getta. Cóż to był za okropny widok – wyludnione kamienice, wszystko zagruzowane, zniszczone, brak żywego ducha… Na wykonanie tego zadania mieliśmy ograniczony czas, ponieważ regularnie z Dworca Gdańskiego jeździł niemiecki pociąg pancerny. Trzeba było zdążyć, zanim nadjedzie. Szliśmy w pięć osób. Nagle nadleciały samoloty wroga. Zniżały wysokość i Niemcy zaczęli strzelać do nas z broni pokładowej. Schroniliśmy się, ale sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy. Samoloty odlatywały i znowu wracały, by strzelać. Kiedy ponownie je usłyszałam, wpadłam do bunkra niemieckiego, który stał w pobliżu. Tam stał chłopak i głosem pełnym wyrzutu mówi do mnie: „To siostra Czerwonego Krzyża boi się śmierci?!”. Do dziś dźwięczą mi te jego słowa. Zrobiło mi się strasznie wstyd. „Boże, nie mogę się bać” – myślałam. Niestety, czas na dojście do magazynów minął, zbliżał się pociąg. Musieliśmy szybko wracać.

Uczyń z nami cud

– Opatrzność czuwała nade mną, moja cała rodzina przeżyła wojnę – mówi Jadwiga. Kiedyś, gdy siedziała w piwnicy z innymi, którzy się schronili podczas nalotu i ostrzeliwań, strasznie się bojąc, czy przeżyją, przypomniała im się znana kościelna pieśń, której refren brzmi: „Słuchaj, Jezu, jak Cię błaga lud. Słuchaj, Jezu, uczyń z nami cud”. – Zaczęliśmy śpiewać wszyscy, prosząc Boga o ocalenie – wspomina ówczesna sanitariuszka.

– Jadalnię w szpitalu mieliśmy w piwnicy. 17 sierpnia rano jadłam tam śniadanie, a później w tym celu zszedł tam cały personel główny – lekarze, pielęgniarki. Było tam również parę naszych dziewcząt. Wpadł wtedy olbrzymi pocisk i wszystkich zmasakrował. Zabitych nie można było nawet pochować, bo plac przy kościele garnizonowym był cały już zapełniony świeżymi grobami. Zamurowano więc te drzwi od jadalni. Odtąd mówiliśmy obok tylko szeptem. Szpital był przy grobie.

Część II za tydzień

2017-07-26 10:52

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ich sekretem jest radość życia

[ TEMATY ]

świadectwo

Agencja Face it!

Tomasz i Agnieszka Oczkowscy

Tomasz i Agnieszka Oczkowscy

Tomasz i Agnieszka Oczkowscy to rodzice trójki niepełnosprawnych dzieci. Są razem już od ponad trzydziestu lat, ciesząc się każdą przeżywaną wspólnie chwilą i czerpiąc od siebie nawzajem dobro i moc. Ta miłość po prostu dodaje im sił, by tworzyć dobry dom.

Tomasz uważa, że jest szczęściarzem i że z Agnieszką dobrali się jak w korcu maku, choć oczywiście ze względu na trudy życia czasem pojawia się uczucie bezradności, zmęczenie, czy irytacja. Zamiast się jednak kłócić i załamywać ręce, małżonkowie schodzą sobie na chwilę z drogi by ochłonąć, a potem znów się przytulić i znaleźć rozwiązanie problemu. Wiedzą, że w codziennym sztormie, w którym przyszło im żyć, trzeba być razem, by dopłynąć do jakiegoś brzegu…
CZYTAJ DALEJ

Kościół greckokatolicki w Polsce przejdzie na kalendarz gregoriański

2025-12-23 13:54

[ TEMATY ]

grekokatolicy

Kościół greckokatolicki

Adobe Stock

Od 18 stycznia 2026 r. Kościół greckokatolicki w Polsce w pełni przejdzie na powszechnie obowiązujący kalendarz gregoriański. Oznacza to, że zarówno święta stałe (np. Boże Narodzenie), jak i ruchome (np. Wielkanoc) będą obchodzone w tych samym czasie, co w Kościele rzymskokatolickim. Stosowany do tej pory kalendarz juliański prowadził do sporych rozbieżności w terminach.

Od 18 stycznia 2026 roku (od Niedzieli Zacheusza) w całym Kościele greckokatolickim w Polsce Wielkanoc oraz inne święta ruchome obchodzone będą według kalendarza gregoriańskiego.
CZYTAJ DALEJ

Wskazówki na święta Bożego Narodzenia. Poradnik

2025-12-23 16:06

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

W świątecznym czasie często wraca temat prezentów – także tych nietrafionych. W jednej z opowieści poruszono wątek, jak różnie podchodzimy do obdarowywania i jak wielką różnicę robi uważność. Zamiast żartów o „dziwnych podarunkach” pojawiła się historia, która łączy pamięć o wojennych losach, powojenną troskę i współczesne, bardzo przemyślane wsparcie dla dzieci. To przykład, jak święta mogą inspirować nie tylko do celebrowania, ale i do mądrego działania na rzecz innych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję