Kiedy wstępował do Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Częstochowskiej w Krakowie, był jednym z 51 pierwszorocznych. Ostatecznie całość formacji przeszło i święcenia z rąk arcybiskupa częstochowskiego 19 maja 1991 r. przyjęło 34 z nich. Teraz obchodzimy perłowy jubileusz człowieka o wielkim sercu, poświęconego Bogu i oddanego ludziom, dla których pracuje.
Życie parafialne
Choć posługiwał w kilku parafiach, można powiedzieć, że wierny jest jednej. – Bardzo dobrze pracowało mi się we wszystkich parafiach: i w Siewierzu na początku z ks. Józefem Dawczyńskim, i na będzińskiej Syberce, z ks. prał. Stefanem Gibałą, i na moim krótkim, czteroletnim probostwie w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Będzinie. Najdłużej – 21 lat – w taki czy inny sposób – jestem związany z parafią Świętej Trójcy. Gdy w sierpniu 1990 r. wysiadłem z pociągu na stacji Będzin Miasto, aby odbyć miesięczną praktykę diakońską, nie przypuszczałem, że ta wspólnota i to miasto staną się moją wspólnotą i ziemią rodzinną. Sprawili to na pewno księża proboszczowie – ks. kan. Kazimierz Szwarlik i ks. Andrzej Stępień oraz księża wikariusze. Mam wrażenie i nadzieję, że jesteśmy z sobą na dobre i na złe. Jestem z parafianami najstarszej będzińskiej wspólnoty bardzo zżyty. Mam nadzieję, że oni ze mną też, i że nie mają mnie dość – opowiada ks. Rozpiątkowski.
W swojej kapłańskiej „karierze”, poza życiem parafialnym, pracował w częstochowskim Seminarium, przez lata odpowiadał za Niedzielę Sosnowiecką, a jego teksty wciąż można czytać w ogólnopolskim wydaniu pisma. Od kilku lat pracuje też w sosnowieckiej Kurii – jako odpowiedzialny za finanse ekonom, a wcześniej koordynator Biura Prasowego. Dziennikarstwo, zgłębiane także na rzymskich studiach, to jedna z pasji i form posługi słowa, realizowana także w kilku publikacjach książkowych. Ważną pasją jest także muzyka (zarówno w parafii Serca Jezusowego, jak i u Świętej Trójcy założył świetne chóry) oraz… gotowanie, pieczenie i przygotowywanie wędlin. Przez wiele lat ks. Paweł organizował również wyjazdy w góry dla dzieci i młodzieży, pełnił funkcję kapelana szpitalnego oraz wolontariusza na oddziale opieki paliatywnej. Wiele, jak na jednego człowieka i ledwie 24-godzinną dobę…
Czas podsumowań
Jak zmienił się przez te 30 lat? – Na pewno jestem starszy. Powinienem być zatem mądrzejszy – myślę o mądrości, której przybywa wraz z doświadczeniem. Czy sam zmieniłem wizję tego, czego pragnąłem i na co się zdecydowałem przed 30 laty? Myślę, że nie – odpowiada jubilat i dodaje, że choć materia pozostała ta sama, zmieniają się techniczne narzędzia, z których chętnie w swojej pracy korzysta. – Najważniejszym przeżyciem jest, przynajmniej staram się, żeby tak było, każda odprawiana w imieniu Chrystusa Msza św. – dopowiada zdecydowanie.
Pytany o radę, jaką po 30 latach może dać młodym księżom i kandydatom do kapłaństwa, odpowiada: – Żeby się nie lękali. Sam z lękiem wchodziłem w kapłaństwo, dlatego na obrazku prymicyjnym napisałem: „Odwagi, nie lękajcie się. Ja jestem”. W „środku” kapłaństwa – jakoś samo to przyszło – odnowiła się znana z dzieciństwa pobożność anielska z Aniołem Stróżem i Archaniołem Michałem. Kapłaństwo jest proste. Polega na służbie Bogu i ludziom. Ważne, żeby temu być wiernym.
Jubilatowi życzymy wielu łask Bożych oraz nieustannego zachwytu kapłaństwem!
Jesteście Bogu nadal potrzebni! Chrystus ofiarował wam siebie. A wy ofiarowaliście siebie. To było włączenie się w ból, pracę, zgorszenia i walkę; cierpienie znoszone solidarnie, aby podnosić człowieka, przypominając mu o jego godności – mówił abp Wacław Depo.
– W XIX-wiecznych Schematyzmach Diecezji Kujawsko-Kaliskiej przy nazwiskach księży, którzy obchodzili 50. rocznicę święceń, widnieje ciekawe sformułowanie: post secundas primicias, czyli po drugich prymicjach. Dzisiaj 10 czerwca i my mamy drugie prymicje – cieszy się ks. Antoni Kaczmarek. – Spotykamy się w bazylice archikatedralnej, w której za czasów bp. Stefana Bareły w 1973 r. otrzymaliśmy święcenia kapłańskie. Dzisiaj wyrażamy naszą wdzięczność i dziękczynienie Bogu za dar powołania i za tych, do których zostaliśmy posłani – deklaruje ks. Marian Mermer.
„Cóż nam więcej pozostało, tylko gorąca i nieustanna modlitwa za Polskę. Ojczyźnie jesteśmy to winni” - powiedział bp Tadeusz Zawistowski. W myśl
tej prośby w Łomży w każdą pierwszą niedzielę miesiąca w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny odprawiane są Msze za Ojczyznę. Na wspólnej modlitwie
gromadzą się wierni, którym nie są obojętne losy Polski. Pierwsza z tych Eucharystii została odprawiona 4 stycznia br. Liturgii przewodniczył bp Tadeusz Zawistowski. Po Mszy św. śpiewacza grupa
wraz z wiernymi spotkała się na wspólnym śpiewie patriotycznych pieśni. Dzieło modlitwy za Ojczyznę z radością przyjął bp Stanisław Stefanek. Kolejna Msza za Ojczyznę
odbędzie się 1 lutego. Wkrótce po uroczystości do naszej redakcji napłynął list, który publikujemy poniżej.
Niemiecki oficer w swych pamiętnikach z II wojny światowej (okupacji w Polsce) zanotował: „Co za głos, co za melodia, rzecz niespotykana; słuchałoby
się, słuchałoby...”. A był to głos niewidomego, który śpiewał partyzantom w Puszczy Kampinowskiej, a w niedzielę na Mszach św. i w przyległych
do niej kościołach.
I rzecz jak gdyby się powtórzyła. Tym razem ja, przechodząc obok kościoła na placu Papieża Jana Pawła II, przez nieco uchylone drzwi, usłyszałem - i chciałoby się powtórzyć po
latach, w wolnej Polsce, za oficerem niemieckim te same słowa: Co za głos, co za siła jego brzmienia, czysty jak dźwięk spiżowego dzwonu. Przystanąłem. Wysłuchałem
do końca śpiewanej kolędy. Właśnie zaczęła się Msza św. Postanowiłem pozostać. Potem jeszcze raz odezwał się ten sam głos w Psalmie między czytaniami. A potem spokojny głos drugiego
czytania mszalnego, głos wyciszający aurę podniosłej atmosfery uroczystości, by stworzyć godne miejsce Ewangelii, której czytanie znów poprzedził tenże sam silny głos słowami: „Alleluja...”
przy wtórze uczestników uroczystości i pana organisty. Dostojni kapłani w aurze uwielbienia; oczy wszystkich zwrócone na ołtarz, czuje się wielką świętość, panuje niezwykle uroczysta
atmosfera, a przy tym jasność świetlna olśniewa wspaniały wystrój kościoła. Docierają do mnie słowa Ewangelii; robię znaki krzyża św. i jednocześnie mówię myślą: „Boże, bądź
w mojej myśli, słowie i sercu”. Trwam w skupieniu. Po Ewangelii kazanie. Bóg dał nam Piotra Skargę współczesnych czasów. W skupieniu słucham kazania,
bezwzględna cisza w całym kościele. Robi mi się coraz lżej na duszy i sercu. Padają słowa, które zaspakajają naszą tęsknotę za polskością. To słowny koncert Jankiela.
Czekałem tylko, w którym miejscu mocniej zabrzmi struna, i tak, są te uderzenia: jedno za drugim, a za nimi westchnienia słuchających, z którymi
łączę się swoim westchnieniem. Jest Modlitwa Tuwima błagająca o mądre prawa i sprawiedliwość, jest Norwid ze swymi przesłaniami, jest cały wachlarz współczesnego zła,
krzyku buntu przed ratuszem prezydenckim Łomży, jest i Baczyński nasiąkający krwią żołnierską piaski Mazowsza, a nad tym wszystkim jak chmura płynie aura konfederatów barskich przeplatana
Mickiewiczowską nostalgią za zbożem rozmaitym i wreszcie ta puenta nabrzmiała nadzieją - „Ostało nam jeszcze sumienie, a na nim reszta odbudowana być może”.
I „Wierzę w Boga Ojca...” tak mocno skandowane słowami głównego celebransa Mszy św. i wiernych. I wreszcie modlitwa wiernych w kontekście
wartości patriotycznych - Ojczyzny i jej bohaterów narodowych (Romana Dmowskiego). Nastał moment składania darów. Sprawujący ofiarę odbierają od wiernych: świecę i stroik z biało-czerwonych
kwiatów, od tego momentu zdobiących ołtarz Pański. W tym momencie słyszę od ołtarza powtarzający się już po raz wtóry głos komentatora: „W procesji z darami idzie razem z nami
ten, który zawierzył naszą Ojczyznę Matce Bożej - Stefan Kardynał Wyszyński. Jego credo zawarte w wypowiedzi «Kocham Ojczyznę», która za chwilę będzie odczytana,
niech służy wzmocnieniu naszego ducha”. Głos komentatora cichnie, a wizerunek Kardynała zostaje uniesiony przed ołtarzem w górę, by wszyscy mogli to ojcowskie oblicze zobaczyć.
Płyną na cały kościół mocne słowa Kardynała skierowane do Narodu w momencie Jego zniewalania i zakłamywania: „Gdy będę w więzieniu....”. Po odczytaniu tekstu
obraz - portret zostaje postawiony przed ołtarzem. To było nam potrzebne, to odradzało naszego ducha, pogłębiało w nas polskość. Z tej refleksji patriotycznej wyrwał mnie głos
trąbki - to sygnał na podniesienie Przenajświętszej Hostii, a potem uniesiony kielich Krwi Pańskiej z powtórzonym sygnałem - wspaniałe przeżycie pełne uniesienia duchowego,
zawierzenia Ojczyzny Bogu. W kościele czuło się wagę wartości: Bóg i Ojczyzna, wartości przekazywanych od ołtarza godnością kapłańską, spojrzeniem, ruchem, mocnym słowem, symbolami
religijnymi i ciepłem ojcostwa kard. Wyszyńskiego. Mszę św. przed błogosławieństwem, udzielonym przez głównego celebransa - biskupa zakończono wspaniałą kompozycją słowno-muzyczną. Na
cały kościół popłynęły słowa: „Nie zdejmę krzyża...”. A potem była jeszcze „Modlitwa papieska” i hymn „Stowarzyszenia Młodzieży Katolickiej”.
Druga część uroczystości została wypełniona pieśniami patriotycznymi i pięknymi recytacjami wierszy patriotycznych w wykonaniu Beaty i Tomka - uczniów szkół
średnich oraz dialogiem dziadka ze swym wnukiem Piotrem na podstawie „Katechizmu dziecka polskiego”. Całość tego wystąpienia zamknięto kompozycyjnie klamrą śpiewanych kolęd intonowanych
przez grupę starszych osób.
Takie uroczystości są nam wszystkim potrzebne. Pozwalają odradzać się nam moralnie i patriotyczne; szczególnie w tym czasie, kiedy zachwiana zostaje nasza tożsamość narodowa
poprzez odbieranie nam niezawisłości i suwerenności.
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Karol Nawrocki odwiedził w Poznaniu najstarszą katedrę na ziemiach polskich. W Złotej Kaplicy bazyliki archikatedralnej pw. św. Apostołów Piotra i Pawła złożył wiązankę kwiatów przed sarkofagiem pierwszych władców Polski - Mieszka I i Bolesława Chrobrego.
W wizycie w katedrze poznańskiej towarzyszył prezydentowi abp Zbigniew Zieliński, metropolita poznański. Podczas pobytu w świątyni Karol Nawrocki modlił się w kaplicy Krzyża Świętego, odwiedził kryptę arcybiskupów poznańskich i podziemia z reliktami archeologicznymi.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.