Tragiczny wypadek, śmiertelna choroba. Smutek i łzy najbliższych, lęk i niepewność, czy dożyje się jutra. Przy tym ufna i żarliwa modlitwa. A potem – rzecz po ludzku niewytłumaczalna: cud, w którym Bóg staje się człowiekowi jeszcze bliższy.
O tej bliskości jest przekonana s. Nulla ze Wspólnoty Sióstr Uczennic Krzyża, która doświadczyła cudownego uzdrowienia za wstawiennictwem kard. Stefana Wyszyńskiego. – Choroba i cierpienie były chyba po to, abym świadomie przeżywała swoje życie. Nie potrzeba nadzwyczajnych okazji, by nieść ludziom Boga. Ale przez moje uzdrowienie Prymas Tysiąclecia stał się dla mnie i całej mojej wspólnoty jeszcze bliższy – powiedziała Niedzieli s. Nulla, która w lutym 1988 r. przeszła rozległą operację związaną z wykrytym u niej rakiem tarczycy. Zabieg odbył się w Szczecinie. Lekarze usunęli zmiany nowotworowe oraz dotknięte przerzutami węzły chłonne. Niestety, choroba wciąż się rozwijała. W 1989 r. siostra poddała się leczeniu w Centrum Onkologii w Gliwicach. Terapia nie przyniosła jednak efektów, a w gardle wytworzył się pięciocentymetrowy guz, który poważnie utrudniał oddychanie, uniemożliwiał przyjmowanie leków, a nawet sen.
Modlitewny szturm
– Informujący mnie o diagnozie lekarz powiedział, że mam maksymalnie trzy miesiące życia. Operacja była możliwa, ale groziło mi duże ryzyko nieodwracalnych powikłań – wspominała s. Nulla. Ostatecznie nie podpisała zgody na operację, ponieważ sytuacja zagrażała jej życiu.
Rozpoczął się modlitewny szturm nieba za przyczyną kard. Wyszyńskiego. Noc z 14 na 15 marca 1989 r. okazała się przełomowa. Guz zaczął się cofać. Trzy tygodnie później s. Nulla opuściła szpital. Odbyła przewidziany prawem nowicjat, złożyła śluby i pracuje w zgromadzeniu do dziś.
Specjalne konsylium lekarskie powołane przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych w listopadzie 2018 r. uznało to wydarzenie za niewytłumaczalne z medycznego punktu widzenia, a niespełna rok później papież Franciszek upoważnił kongregację do ogłoszenia dekretu o cudzie.
– Prymas Wyszyński jest dla mnie wzorem męstwa pod każdym względem. Gdyby stanął dzisiaj obok mnie, to podziękowałabym mu za łaskę uzdrowienia i prosiłabym, abym Bogu niczego w życiu nie odmówiła – wyznała s. Nulla.
Pomagać jak Matka Czacka
Ogromną wdzięczność czuje także Karolina Gawrych, która wyszła z ciężkiego wypadku dzięki wstawiennictwu m. Elżbiety Róży Czackiej. 29 sierpnia 2010 r. jako siedmioletnia dziewczynka została przygnieciona przez belkę przytrzymującą huśtawkę. Urazy głowy były tak duże, że lekarze spodziewali się, iż jeśli nie umrze, to pozostanie w stanie wegetatywnym lub będzie miała poważne uszkodzenia m.in. wzroku i słuchu. Wtedy modlitwy o uzdrowienie za pośrednictwem Matki Czackiej rozpoczęło całe Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. Już 13 września nastąpił przełom i dziewczynka zaczęła szybko odzyskiwać wszystkie władze. Po dwóch miesiącach od wypadku opuściła szpital na własnych nogach. Dzisiaj jest całkowicie zdrowa.
– Czuję powinność opowiadania o Matce Czackiej i dzielenia się wiedzą o niej. Matka przechodziła przez ogromne trudności, a mimo wszystko przezwyciężyła je i stworzyła wspaniały ośrodek w Laskach. Chcę także jak ona pomagać ludziom – mówi Karolina, od października studentka psychologii na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. Cudowne uzdrowienie zostało przebadane w Watykanie i otworzyło drogę do beatyfikacji Matki Czackiej.
Siostra Nulla i Karolina Gawrych są dowodem na to, że niebo może dotknąć ziemi, a święci i błogosławieni nie zapominają o tych, którzy jeszcze zmierzają ku niebu, i spieszą nam z pomocą.
Modlitwa przy trumnie kard. Stefana Wyszyńskiego. W prawym górnym rogu, przy sztandarze "Solidarności" bł. ks. Jerzy Popiełuszko.
"Wszystkie nadzieje to Matka Najświętsza, i jeżeli jaki program, to Ona". Te słowa swojego testamentu maryjnego wypowiedział na łożu śmierci kard. Stefan Wyszyński. 28 maja 1981 r. w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego odszedł do Domu Ojca.
W tym czasie w rezydencji Arcybiskupów Warszawskich trwała nieustanna modlitwa najbliższych współpracowników umierającego Prymasa. Lekarze cały czas czuwali. Nad ranem pogłębiły się zaburzenia pracy serca. Podawane leki nie przynosiły poprawy. Oddech stawał się coraz słabszy. Czuwający całą noc kardiolog stwierdził nadchodzącą agonię. Przy łożu zebrali się lekarze i domownicy. Ks. Bronisław Piasecki, kapelan Prymasa, prowadził modlitwy za konających. Kard. Wyszyński trzymał w dłoni zapaloną gromnicę, znak zmartwychwstania i życia. Leżał na prawym boku z przechyloną głową.
Wilamowice to niewielkie miasteczko leżące ponad 30 km od Wadowic,
między Kętami a Oświęcimiem. Jest to jedna z najstarszych miejscowości
w tej części Polski, o ogromnie bogatej i interesującej przeszłości.
Została założona w połowie XIII wieku przez osadników pochodzących
z pogranicza Niemiec i Flandrii, na co wskazuje zachowana do dziś
gwara wilamowicka, przypominająca stare narzecza germańskie, anglosaskie,
fryzyjskie, angielskie i niderlandzkie. Józef Edlen von Mehofer w
pracy zatytułowanej Der Wadowicer. Kreis im Koanigsreiche Galizien
napisał, że wilamowiczanie byli energicznymi kupcami, zajmowali się
m.in. handlem tkaninami, wytwarzanymi w odległym o dwie mile Andrychowie.
Mieli swoje składy w Hamburgu i Lubece.
Dzieje mieszkańców Wilamowic ściśle splotły się i trwale
powiązały z dziejami narodu polskiego i Kościoła katolickiego. Spośród
nich wyrosło wielu wybitnych rodaków, zasłużonych dla Kościoła i
Ojczyzny, na czele z najwybitniejszym synem tej ziemi - metropolitą
lwowskim abp. Józefem Bilczewskim, który w czasie czerwcowej pielgrzymki
na Ukrainę zostanie wyniesiony do godności błogosławionych przez
Papieża Jana Pawła II.
Józef Bilczewski urodził się w Wilamowicach 26 kwietnia
1860 r. w ubogiej rodzinie rolniczo-rzemieślniczej. Naukę na poziomie
podstawowym pobierał w rodzinnej miejscowości i w Kętach. W latach
1872-80 uczęszczał do 8-letniego gimnazjum w Wadowicach. W Sprawozdaniach
Dyrekcyi drukowano co roku Spisy imienne uczniów podług lokacyi,
czyli wyniki klasyfikacji w każdej klasie. Józef Bilczewski na listach
klasowych notowany był bardzo wysoko. Zawarte tam wyniki podkreślają
pilność i nieprzeciętne zdolności.
13 czerwca 1880 r., co podkreśla dr Gustaw Studnicki
na łamach wadowickiego Przebudzenia, Bilczewski zdał egzamin dojrzałości.
Obejmował on wtedy pięć przedmiotów (pisemny i ustny): język polski,
łaciński, grecki, niemiecki i matematykę. W tym samym roku wstąpił
na Wydział Teologiczny w Krakowie i rozpoczął studia. Po ich zakończeniu
otrzymał święcenia kapłańskie z rąk kard. Albina Dunajewskiego, by
tydzień później obchodzić prymicje w rodzinnych Wilamowicach. W niedługim
czasie został wysłany na dalsze studia do Wiednia, Paryża i Rzymu.
Po powrocie do kraju pracował jako wikariusz w Kętach, w kolegiacie
Świętych Piotra i Pawła i w Gimnazjum św. Anny. Habilitował się na
Uniwersytecie Jagiellońskim, następnie został mianowany profesorem
dogmatyki Uniwersytetu Lwowskiego, a w 1900 r. wybrany jego rektorem.
Żywa działalność naukowa i publiczna - jak pisze Studnicki - zwróciła
nań uwagę władz kościelnych i świeckich. Mimo silnego oporu samego
kandydata, namiestnik Leon Piński nakłonił go do przyjęcia nominacji
na urząd arcybiskupa metropolity lwowskiego. W uroczystościach uczestniczyła
delegacja z Wilamowic. Wyniesienie ks. prof. Józefa Bilczewskiego
na tak wysoki urząd kościelny było dla wilamowiczan wydarzeniem wielce
radosnym, porównywalnym z późniejszym wybraniem Karola Wojtyły z
Wadowic na papieża.
Jako metropolita Józef Bilczewski położył ogromne zasługi
w rozwoju archidiecezji lwowskiej. Troszczył się o powiększenie liczby
duchowieństwa i placówek duszpasterskich. Działał na polu społecznym
i oświatowym. Jako członek Rady Szkolnej Krajowej zabiegał o polepszenie
doli nauczycieli, o zakładanie szkół, ochronek, czytelni i bibliotek,
zwalczając w ten sposób analfabetyzm. Znane jest jego słynne wystąpienie
w Sejmie w 1907 r. W gorącym przemówieniu postulował podniesienie
płac nauczycielskich. Organizował i popierał związki i stowarzyszenia
religijne, dobroczynne i zawodowe. We Lwowie zbudował wielki dom
katolicki.
W czasie wojen 1914-20 organizował komitet arcybiskupi
do pomocy ofiarom wojny, a także wstawiał się w sprawie prześladowanych
Polaków u metropolity L. Szeptyckiego. Zmarł z przepracowania 20
marca 1923 r., został pochowany na Cmentarzu Janowskim we Lwowie.
Papież Pius XI określił abp. Józefa Bilczewskiego jako "jednego z
największych biskupów swojej doby".
Pomimo upływu czasu i jakże zmienionej sytuacji polityczno-społecznej,
pamięć o świętym Biskupie trwa do dzisiaj. Pamiętają o Słudze Bożym
nie tylko we Lwowie, ale także w Wilamowicach. W rozmowie z proboszczem
parafii wilamowickiej - ks. Michałem Bogutą dowiedziałem się, że
parafianie w każdą środę w nowennie o beatyfikację abp. Józefa Bilczewskiego
proszą Boga o łaski za jego wstawiennictwem.
"Stałem się głową tej Archidiecezji, by także być jej
sercem. Wszystko, co Was obchodzi, znajdzie oddźwięk w duszy mojej"
. Te słowa towarzyszyły abp. Bilczewskiemu od początku do końca jego
dni.
21 października br., odbyło się w Łowiczu posiedzenie Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski.
We wtorek, 21 października br., odbyło się w Łowiczu posiedzenie Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski. Głównym tematem spotkania było podsumowanie prac związanych z przygotowaniem nowej „Podstawy programowej nauczania religii rzymskokatolickiej w Polsce”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.