Reklama

Polityka

Tusk pomógł Nawrockiemu

Wybory prezydenckie pokazały ewidentny zwrot w prawo polskiego społeczeństwa oraz coraz bardziej narastający sprzeciw wobec polityki rządu – mówi red. Jacek Prusinowski, który codziennie przepytuje polityków.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Artur Stelmasiak: Prowadził Pan w kampanii prezydenckiej najważniejszą, finałową debatę między Karolem Nawrockim i Rafałem Trzaskowskim. Czy odczuwał Pan stres?

Red. Jacek Prusinowski: Zawsze jest stres, ale z wiekiem nabywa się doświadczenia, jak nad nim panować. Sam byłem zdziwiony, że tuż przed ostatnią debatą w TVP mało się stresowałem, bo jeszcze dzień wcześniej te nerwy były większe. W dniu debaty traktowałem ją raczej jako przyjemność i zaszczyt, że mogę osobiście poprowadzić najważniejsze wydarzenie polityczne tej kampanii.

Jak Pan ocenia odporność na stres obu kandydatów?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Obaj dobrze poradzili sobie z opanowaniem stresu i całą presją psychiczną. Oczywiście, dla prezydenta elekta końcówka kampanii była czasem trudniejszym, co chwilę bowiem pojawiały się nowe oskarżenia pod jego adresem. Rozmawiałem ze sztabowcami z PiS i byli pod wrażeniem, jak Karol Nawrocki potrafił to udźwignąć. Pamiętam, jak jeden z jego współpracowników żartował, że prezes IPN chyba nie ma układu nerwowego. Ani na chwilę nie słabła jego wola walki o prezydenturę. Jeśli chodzi o Rafała Trzaskowskiego, to jego odporność psychiczną i siłę charakteru poznamy teraz, po przegranych wyborach. Trzaskowski dużo przeszedł, bo to jego druga porażka w wyborach prezydenckich po kampanii, która trwała dla niego praktycznie 5 lat. Jeśli podniesie się po tej przegranej, to będzie oznaczać, że jest twardy i nadaje się do wielkiej polityki.

Co te wybory mówią o naszej klasie politycznej i o nas, Polakach?

Wybory pokazały ewidentny zwrot w prawo polskiego społeczeństwa. Prawicowi i konserwatywni kandydaci w pierwszej turze uzyskali prawie 55% poparcia. Z drugiej strony – mam bardzo złe wieści dla rządu, bo kandydaci antyrządowi zdobyli ok. 60%. Niezależnie od tego, czy krytyczny wobec rządu kandydat był lewicowy czy prawicowy, to uzyskiwał lepszy wynik niż kandydaci wywodzący się z rządzącej koalicji. Wybory pokazują, że rząd jest w mocnej defensywie, a w społeczeństwie triumfują konserwatywne wartości. Nawet kandydat Platformy Obywatelskiej był w tej kampanii o wiele bardziej konserwatywny niż kiedykolwiek wcześniej w swojej karierze politycznej. Takiego „prawicowego” Rafała Trzaskowskiego nikt z nas wcześniej nie widział i pewnie długo nie zobaczy.

Jak Pan ocenia wystąpienie premiera Donalda Tuska w Polsacie?

Reklama

Premier Donald Tusk pomógł Nawrockiemu i zaszkodził Trzaskowskiemu. Wcześniejsze medialne oskarżenia wobec Nawrockiego nie miały twarzy, bo ich świadkowie byli anonimowi. Premier nadał im twarz Jacka Murańskiego, zupełnie niewiarygodnego patocelebryty, i podważył tym samym wszystkie wcześniejsze rewelacje. Wielu Polaków uznało, że te oskarżenia są jedynie polityczną grą jednego z głównych przeciwników Prawa i Sprawiedliwości. Nawrocki stał się zwykłym chłopakiem z blokowiska, który dzięki swojej ciężkiej pracy zaszedł bardzo daleko, a Trzaskowski był przedstawiany jako kandydat zasobnego warszawskiego salonu. Premier Tusk przegrzał z atakowaniem Nawrockiego i przyczynił się do tego, że na samym finiszu kampanii wokół kandydata popieranego przez PiS pojawiły się pozytywne emocje.

Wszyscy eksperci mówili, że w tej kampanii wyborczej premier powinien się schować, bo ma silny negatywny elektorat. Dlaczego popełnił błąd i tego nie zrobił?

Premier powinien zdawać sobie sprawę, jak wyglądają notowania rządu, a wyglądają fatalnie. Po 1,5 roku rządzenia ma tylu przeciwników, ilu rząd Prawa i Sprawiedliwości miał po 8 latach. Wydawało się oczywiste, że przed drugą turą premier nie będzie przesadnie aktywny. Stało się inaczej, bo Donald Tusk nie miał zaufania do sztabu KO i uważał, że pewne rzeczy zrobi lepiej. Ostatecznie to on przyłożył rękę do klęski Trzaskowskiego.

Notowania rządu pokazują, że Tusk potrafi zdobywać władzę, ale nie potrafi rządzić. Czy ten rząd może wykrzesać z siebie jakąś energię do rządzenia?

Brzmi to dość zabawnie, jak przychodzą do mojego studia politycy z koalicji rządzącej i mówią, że teraz to oni już naprawdę będą spełniać obietnice wyborcze. Zapowiadają zintensyfikowanie działań, usprawnienie mechanizmów władzy i wzięcie się do pracy. Nie wygląda to szczególnie poważnie. Dlaczego teraz mieliby wiedzieć, jak sprawnie rządzić, jeżeli nie wiedzieli tego przez niemal 2 lata?

Nie ma Pan wrażenia, że Tusk, idąc do wyborów, po prostu nie miał pomysłu na rządzenie? Czy jedynym jego planem politycznym nie było odsunięcie PiS od władzy?

Reklama

Faktycznie, był problem z programem i wizją rozwoju Polski. Widać to na przykładzie podejścia premiera i całego rządu do takich projektów jak CPK czy energetyka jądrowa. Po wielu miesiącach krytyki tych projektów i przestoju w ich realizacji słyszymy o kontynuacji, przy pewnych korektach, pomysłów Prawa i Sprawiedliwości. Rządowi nie pomagają też skomplikowana konstrukcja jego sejmowego zaplecza i momentami sprzeczne pomysły na rozwiązywanie niektórych problemów, np. mieszkaniowych.

Tuż po wyborach Tusk wygłosił 2-minutowe orędzie. Moim zdaniem, premier zapowiedział wojnę z prezydentem Nawrockiem. Skąd taka retoryka?

Relacje premiera z prezydentem Karolem Nawrockim nie będą zbyt ciepłe, a postawienie sprawy na ostrzu noża może być szukaniem drogi ewakuacyjnej z politycznego impasu. Jeżeli coś się rządowi nie uda, to można będzie winę zwalić na „złego” prezydenta. Prezydent Andrzej Duda podpisał ponad sto ustaw, a zawetował tylko sześć, a i tak był obwiniany za niepowodzenia tego rządu. Negatywna narracja premiera i opowiadanie, że w Pałacu Prezydenckim są jakieś wrogie siły, może być wygodną wymówką.

A może jest tak, że premier stał się zakładnikiem swoich błędów w kampanii wyborczej? Czy po tak brutalnych osobistych atakach na Karola Nawrockiego te relacje mogą być dobre?

Ze strony Donalda Tuska padło wiele bardzo mocnych słów i ta relacja na pewno będzie trudna. Prezydent Nawrocki jest jednak w o wiele wygodniejszej sytuacji niż premier. Ma przed sobą 5-letnią kadencję, a premier – niepewne 2,5 roku. Prezydent może spróbować otworzyć się na relacje z rządem i poszczególnymi ministrami. Mógłby zyskać taką koncyliacyjną postawą, pokazując się jako przeciwieństwo premiera, który nie chce współpracować.

Czy ten rząd przetrwa do następnych wyborów?

Reklama

Obóz rządzący po chwilowych tarapatach, zawirowaniach i rekonstrukcji ustabilizuje się i pewnie przetrwa. Scementuje ich strach przed wcześniejszymi wyborami, na których każdy z koalicjantów może tylko stracić. Nie sądzę, by w tym Sejmie wyłoniła się jakaś inna większość rządząca, i prawdopodobnie nikt nie jest na tyle silny, by pozbyć się Donalda Tuska z fotela premiera. Oczywiście, PiS może próbować rozmontować koalicję, wyciągając pojedynczych posłów przede wszystkim z PSL czy z Polski 2050, ale nie widzę wielkiej szansy na powodzenie tej misji.

Niezbyt optymistyczna perspektywa dla Polski, ale także dla członków tego rządu. Skończy się to polityczną tragedią, bo z kretesem przegrają następne wybory.

Dzisiaj wydaje się to bardzo prawdopodobnym scenariuszem. Lepiej jednak stracić władzę za 2 lata niż za 2 miesiące. Poza tym w dłuższej perspektywie mogą się pojawić jakieś korzystne okoliczności polityczne dla rządzącej koalicji, w krótkim okresie to mniej prawdopodobne.

Wydaje mi się, że w politycznym interesie Trzeciej Drogi i tego, co najprawdopodobniej stanie się za 2 lata, byłoby opuszczenie tonącej koalicji z Donaldem Tuskiem.

W PSL są ludzie, którzy coraz częściej i śmielej o tym mówią. Doskonale wiedzą, że Platforma Obywatelska jakoś przetrwa, a PSL za 2 lata może znaleźć się poza Sejmem. Myślę, że u ludowców odbędzie się na ten temat poważna dyskusja. Dla ludzi w terenie koalicja PSL z PiS jest czymś naturalnym, bo przeciętnemu działaczowi ludowców światopoglądowo jest o wiele bliżej do PiS niż do PO czy lewicy. Współpraca albo koalicja PSL z PiS jest możliwa, ale musiałyby się zmienić w tej partii władze.

Czy Władysław Kosiniak-Kamysz nie jest zdolny do opuszczenia koalicji?

Tak mi się wydaje, bo on jest twarzą współpracy PSL z PO. Przez lata należał do koalicji anty-PiS, uczestniczył we wspólnych protestach, a wcześniej był jednym z najmłodszych ministrów w rządzie Donalda Tuska. Myślę, że Władysław Kosiniak-Kamysz zbyt wiele zawdzięcza Tuskowi, by go teraz zostawić. Sądzę też, że jest wobec niego lojalny – i to, oczywiście, nie jest zła cecha, ale nie pozwoli na taką woltę ludowców.

Jacek Prusinowski - dziennikarz polityczny Super Expressu i Radia Plus, gdzie prowadzi nadawane codziennie wywiady polityczne Sedno Sprawy

2025-06-10 13:53

Oceń: +8 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Polska wprowadza czasowe kontrole na granicy z Niemcami i Litwą

[ TEMATY ]

straż graniczna

Donald Tusk

Karol Porwich/Niedziela

„Podjęliśmy decyzję, że przywracamy czasowo kontrolę na granicy Polski z Niemcami i Polski z Litwą. Decyzja zapadła dziś, wejdzie w życie, ze względów organizacyjnych, w poniedziałek 7 lipca” - poinformował premier Donald Tusk na początku posiedzenia rządu. Podczas uzasadniania decyzji zaatakował prezydenta elekta oraz Ruch Obrony Granic.

Dzisiaj w godzinach porannych odbyła się odprawa z moim udziałem, także premiera Kosiniaka-Kamysza i ministra Siemoniaka, szefostwem SG, dowództwem Wojska Polskiego i policji. Tematem była sytuacja na polskich granicach i rozpatrzenie wniosku Straży Granicznej o koieczności czasowego przywrócenia kontroli na granicy polsko-niemieckiej i polsko-litewskiej — powiedział Donald Tusk.
CZYTAJ DALEJ

Wspomnienie św. Jana Kantego

O życiu św. Jana Kantego w ciągu 500 lat powstało wiele legend, które świadczą o jego popularności. Urodził się 24 czerwca 1390 r. w Kętach - miasteczku położonym u podnóża Beskidu Małego. Pierwsza wzmianka o św. Janie Kantym pochodzi z 1413 r. i widnieje w Indeksie Akademii Krakowskiej. Św. Jan miał wówczas 23 lata i był studentem Wydziału Filozoficznego AK. Studnia ukończył w 1418 r., otrzymując tytuł magistra atrium. Po przyjęciu święceń kapłańskich w 1421 r. objął posadę w Szkole Klasztornej w Miechowie. Zasłynął w tym czasie jako znakomity kaznodzieja. W wolnych chwilach przepisywał rękopisy. Były to zazwyczaj dzieła św. Augustyna, gdyż Szkoła Klasztorna opierała się na jego nauce. Święty zajmował się także muzyką, o czym świadczą odnalezione fragmenty skomponowanych przez niego pieśni dwugłosowych. W roku 1429 na prośbę przyjaciół znów powrócił do Krakowa i zaczął wykładać na Wydziale Filozoficznym AK. Od 1434 r. pełnił obowiązki prepozyta kolegiaty św. Anny w Krakowie. Wykładał wówczas logikę, fizykę i ekonomię Arystotelesa. Po uzyskaniu stopnia magistra, co odpowiada dzisiejszemu doktoratowi, św. Jan Kanty do końca swojego życia poświęcił się wykładom na Wydziale Teologicznym. Zmarł w opinii świętości w 1473 r. Jego kanonizacji dokonał w 1767 r. papież Klemens XIII. On też ustalił 20 października wspomnieniem liturgicznym o Janie Kantym. Jego relikwie spoczywają w kolegiacie św. Anny w Krakowie. Warte uwagi jest to, że św. Jan jest patronem nie tylko studentów, którym poświęcił 55 lat profesury na AK, ale także i dzieci. Był wzorem pracowitości. W ciągu swojego życia przepisał ok. 18 tys. stron. Mając 40 lat, rozpoczął studia pod kierunkiem dr. Benedykta Hesse. Studia te trwały 13 lat, a Święty stawiał sobie za cel poszerzanie swojej wiedzy o Panu Bogu. Wśród wielu cnót tradycja przekazała pamięć jego prawdomówności oraz troskę o dobre imię bliźniego. Jednakże najpiękniejszą cnotą Świętego było niewątpliwie miłosierdzie dla potrzebujących. Podczas uroczystości poświęconej Janowi Kantemu, która miała miejsce 20 października br. w kościele parafialnym w Osobnicy, homilię wygłosił rodak, profesor WSD w Szczecinie ks. Zbigniew Woźniak. To on przekazał wiernym ważne przesłanie Jana Kantego: „(...) Żywot Jana Kantego uczy postawy i obyczajów chrześcijańskich. To, co głosił, potwierdzał pokorą i swym zacnym życiem. To on, podobnie jak Jezus Chrystus (...), prowadził swoich uczniów, był obok nich i pilnował, aby dojrzeli do swojej posługi”. Tak brzmi przesłanie zwłaszcza dla pedagogów i nauczycieli i nie jest ono dzisiaj łatwe do wykonania. Bardzo często autorytet nauczyciela bywa podważany. Mimo to pedagog zobowiązany jest do przekazywania nauki i wiedzy o życiu. Jeśli nie zbudujemy życia na prawdzie, to nie ma dla nas przyszłości. Swoje słowa św. Jan Kanty potwierdzał życiem. Jako wychowawca, miał za zadanie uczyć, prowadzić i towarzyszyć. Osoba św. Jana otoczona jest wieloma legendami. Jedna z nich mówi o dziewczynie, która próbowała scalić dzban. Św. Jan pomógł go jej posklejać. Jest to piękny symbol dla naszej społeczności - obraz św. Jana scalającego nasze różne osobowości.
CZYTAJ DALEJ

Irlandia: młodzież powraca do katolicyzmu

2025-10-20 15:03

[ TEMATY ]

wiara

katolicy

młodzi katolicy

© Mirek Krajewski/Vatican Media

W Irlandii trwa powrót młodych ludzi do wiary. Wielu z nich docenia wkład Kościoła katolickiego w rozwój społeczeństwa, a ponad połowa sprzeciwia się temu by jego społeczne oddziaływanie było redukowane. W sondażach Kościół katolicki cieszy się wśród młodzieży większym zainteresowaniem niż Kościoły protestanckie i anglikański.

Zjawisko opisuje francuski tygodnik Famille Chrétienne. Jak podaje, w Irlandii Północnej, gdzie niemal wszyscy wierzący (99 proc.) identyfikują się jako chrześcijanie, to właśnie katolicyzm szczególnie przyciąga ludzi młodych. Według badania, opublikowanego 8 października przez Iona Institute for Religion and Society, zainteresowanie Kościołem katolickim dominuje we wszystkich grupach wiekowych poniżej 55 roku życia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję