Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Czy Masajowie mówią po polsku?

Refleksje pielęgniarki przed pierwszym misyjnym wyjazdem do Tanzanii

Niedziela zamojsko-lubaczowska 44/2025, str. IV

[ TEMATY ]

misje

Tanzania

Ks. Artur Schodziński

Masajska moda

Masajska moda

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zacznijmy od rzeczy oczywistej: nie, Masajowie nie mówią po polsku. Ale dajcie mi jeszcze trzy tysiące słów, a może zmienicie zdanie.

Kiedy powiedziałam rodzinie, że jadę na misje do Tanzanii, pierwsze pytania dotyczyły szczepień, much tse-tse i co ja tam będę jadła. Potem przeszliśmy do pytań egzystencjalnych, z których jedno brzmiało: „A z kim ty tam, dziecko, będziesz rozmawiać?!” W domyśle: „Przecież nikt tam nie mówi po polsku!”

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

No właśnie – nikt. A może... jeszcze nikt?

Jestem pielęgniarką. Taką z krwi, kości i obowiązkowego kubka kawy o 5.40 rano, jeszcze przed dyżurem. W tym roku pierwszy raz lecę na wolontariat misyjny do Tanzanii, do miejscowości Wasso. Jak brzmi ta nazwa, prawda? Wasso – jakby już w samym słowie było słońce, kurz, i echo nawoływań muezzina (choć Masajowie to głównie chrześcijanie albo wyznawcy wierzeń tradycyjnych, ale do tego dojdziemy).

Nie wiem jeszcze, jak wygląda Wasso, ale mam wrażenie, że mój umysł już w nim mieszka. Między pakowaniem termometru elektronicznego, a sprawdzaniem, czy trzeba zabrać prześcieradło z gumką, oglądam filmy, czytam blogi, słucham reportaży. I wszędzie Masajowie – długie, barwne szaty, patyki w rękach, skoki na wysokość półtora metra i ten specyficzny błysk w oku. A w moim oku – niepewność.

Czy się dogadamy?

Reklama

Masajowie są jednym z najbardziej rozpoznawalnych ludów Afryki. Zamieszkują głównie Kenię i północną Tanzanię, czyli tam, gdzie ja będę – na granicy świata, który znałam dotąd tylko z książek i opowieści misjonarzy.

To lud pasterski, nomadzi, których tożsamość buduje się wokół bydła. Krowa dla Masaja to coś więcej niż zwierzę – to status społeczny, to poezja, to życie. Utrata krowy to dla Masaja jak dla nas... utrata konta bankowego, dowodu osobistego i sensu życia w jednym.

Masajowie noszą się z godnością. Ich ciała, wysokie i smukłe, zdobią kolorowe kangi i biżuteria własnoręcznie robiona z koralików. Kobiety z obnażonymi ramionami, mężczyźni z lancą. Kiedy patrzy się na Masaja, ma się wrażenie, że czas stanął. Ale uwaga – to nie znaczy, że Masajowie nie znają świata.

Mają telefony. Mają Facebooka. Czasem, ku mojemu zdumieniu, noszą adidasy Nike do tradycyjnej szaty. Co więcej – wielu z nich mówi po angielsku i suahili. A dzieci? Dzieci uczą się pilnie, czasem pod drzewem, czasem w misji. I śmieją się tak samo jak dzieci z mojej rodzinnej parafii.

A gdyby tak... lekcja polskiego?

Przed wyjazdem postanowiłam się przygotować kulturowo. To taki sposób na oswajanie nieznanego. Na YouTube znalazłam filmik z Masajem, który mówi po... niemiecku. Potem inny, który śpiewał Despacito. „No dobrze” – pomyślałam – „jeśli potrafią zaśpiewać piosenkę po hiszpańsku, to może i dzień dobry po polsku się uda?”

Reklama

W plecaku mam książkę z podstawowymi zwrotami po suahili – Jambo! to cześć, Asante to dziękuję, a Nina furaha kukuona oznacza miło cię widzieć. Z kolei Polska to Poland, a jestem pielęgniarką – Mimi ni muuguzi.

Ale ja nie chcę tylko nauczyć się suahili. Mam nadzieję, że Masajowie nauczą się też... czegoś ode mnie. Może wspólnie zaśpiewamy Barkę? Może dzieci nauczą się mówić kocham cię po polsku? Może – kto wie – jakiś młody wojownik zapyta mnie: czy w Polsce też macie krowy?

Takie drobne chwile budują mosty. A język, choć ważny, nie zawsze jest najważniejszy. Czasem jedno spojrzenie, jeden uśmiech znaczy więcej niż tysiąc słów. Nawet tych po polsku.

Gdzie kończy się język, zaczyna się serce

Kiedy przygotowywałam się do wyjazdu, zadawałam sobie pytanie: jak rozmawiać z ludźmi, których języka nie znam? Ale może to pytanie jest błędne. Może lepiej zapytać: jak słuchać ludzi, którzy nie mówią moim językiem?

Misje to nie wyjazd turystyczny. Nie jadę robić zdjęć, choć pewnie niejedno zrobię. Jadę pomagać. Mierzyć gorączkę, zmieniać opatrunki, wspierać. A przede wszystkim – być. Być obecną. Być siostrą. Być człowiekiem.

Mam świadomość, że nie zmienię świata. Ale może pomogę jednej dziewczynce poczuć się lepiej, może jeden chłopiec dostanie plasterek z bajką, może jedna mama nie poczuje się samotna. I może... ktoś z nich zapamięta jedno polskie słowo. Na przykład miłość.

A co, jeśli Masaj zapyta: jak się masz?

Nie wiem, co mnie czeka. Może trudności. Może szok kulturowy. Może rozczarowanie. Ale też może – spotkania, które na zawsze zostaną w sercu.

Reklama

Bo kiedy człowiek opuszcza swoją strefę komfortu (czyli moją wygodną przychodnię z zaparzaczem do herbaty i kaloryferem), zaczyna widzieć więcej. I wtedy język staje się tylko narzędziem – najważniejsze dzieje się poza nim.

Dlatego nie pytajcie mnie, czy Masajowie mówią po polsku.

Zapytajcie mnie, czy ja potrafię mówić językiem serca.

A wtedy, być może, okaże się, że i w Tanzanii ktoś powie: Dzień dobry, siostro.

Epilog niedopowiedziany

Mam jeszcze trochę czasu. Może nauczę się paru piosenek w suahili. Może wezmę ze sobą książeczkę do nauki polskiego dla dzieci. A może... po prostu posłucham. Bo zanim nauczy się kogoś mówić po polsku, warto najpierw nauczyć się milczeć z szacunkiem. A Masajowie – jak mówią ci, którzy tam byli – potrafią milczeć tak, że człowiek czuje się słuchany.

Więc kto wie – może kiedy wrócę, napiszę kolejny felieton. Tytuł? Może: „Jak Masaj powiedział mi dziękuję po polsku i rozbroił moje europejskie serce?”.

Ale to już zupełnie inna historia.

Autorka jest pielęgniarką, wolontariuszką misyjną, obecnie w trakcie przygotowań do wyjazdu do Tanzanii.

2025-10-28 14:16

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Boom powołaniowy w Tanzanii: brakuje miejsc w seminariach

[ TEMATY ]

kapłaństwo

kapłani

Tanzania

Adobe.Stock

W Tanzanii musiało powstać dodatkowe wyższe seminarium duchowne, ponieważ w dotychczasowych zabrakło miejsc. Jest to wynik boomu powołaniowego, który rozpoczął się dekadę temu i cały czas przybiera na sile. W nowym seminarium, usytuowanym w diecezji Kahama, na pierwszy rok formacji trafiło ponad 100 kleryków z całego kraju. Ostatecznie nowa struktura będzie w stanie pomieścić ponad 500 seminarzystów.

Seminarium dedykowano Świętej Rodzinie z Nazaretu, by każdy uczący się w nim czuł się jak w domu, niezależnie od tego, z której części Tanzanii tam przybędzie. „Każda z tanzańskich diecezji wysłała od 2 do 4 seminarzystów” – powiedział Radiu Watykańskiemu ks. Leonard Maliva wiceprzewodniczący Unii Apostolskiej Duchowieństwa przy tamtejszym episkopacie.
CZYTAJ DALEJ

P. Gliński: Minister Cienkowska najprawdopodobniej znajdzie się w sądzie wz. z wypowiedzią dot. Muzeum „Pamięć i Tożsamość”

2025-12-12 11:22

[ TEMATY ]

Piotr Gliński

Muzeum „Pamięć i Tożsamość”

PAP/Piotr Polak

Marta Cienkowska

Marta Cienkowska

Nie było żadnej trójstronnej umowy, nie było i nie ma żadnego okradania. Pani minister Marta Cienkowska najprawdopodobniej znajdzie się w sądzie w związku z wypowiedzią o Muzeum „Pamięć i Tożsamość” w Toruniu, bo są przekroczone już pewne granice. To jest jeszcze jedno potwierdzenie tego, że tutaj chodzi głównie o kłamstwa – wskazał prof. Piotr Gliński, poseł PiS, były minister kultury i dziedzictwa narodowego, w programie „Polski punkt widzenia” w TV Trwam.

Prokuratura Regionalna w Rzeszowie prowadzi śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotra Glińskiego w związku z zawarciem umowy z Fundacją „Lux Veritatis” na budowę Muzeum „Pamięć i Tożsamość” im. św. Jana Pawła II w Toruniu. W poniedziałek obecny poseł PiS był przesłuchiwany w charakterze świadka.
CZYTAJ DALEJ

Forum Liturgiczne we Wrocławiu. Uczestniczy młodzież z 20 diecezji!

2025-12-13 09:55

ks. Łukasz Romańczuk

Młodzież z 20 diecezji spotkała się we Wrocławiu na Forum Litrugicznym

Młodzież z 20 diecezji spotkała się we Wrocławiu na Forum Litrugicznym

Do Wrocławia przyjechali ceremoniarze i lektorzy z całej Polski. Poprzez wykłady mają możliwość zgłębiania tajemnicy liturgii.

Forum Liturgiczne zorganizowane zostało przez ks. Mateusza Buczka SDS z D.A MOST i delegata ds. powołań oraz Patryka Bożemskiego, katechety i znanego ceremoniarza z TikToka i Instagrama. - Uczestnicząc w wydarzeniach liturgicznych w całej Polsce, miałem marzenia, aby takie forum odbyło się w mojej archidiecezji. To się udało i cieszę się, że w tym wydarzeniu biorą udział ceremoniarze i lektorzy z 20 diecezji - podkreśla Patryk Bożemski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję