Reklama

Diecezjalny ośrodek adopcyjny przetrwał

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 5/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KATARZYNA JASKÓLSKA: - Diecezjalnemu Ośrodkowi Adopcyjno-Opiekuńczemu groziło zamknięcie.

KS. ANDRZEJ KOŁODZIEJCZYK: - Zgodnie z ustawą zmieniły się zasady funkcjonowania ośrodków adopcyjnych. Wcześniej to było zadanie własne powiatu i gminy, teraz ośrodki podlegają marszałkowi województwa. Pomysł był taki, żeby ujednolicić sposób przeprowadzania adopcji, a jednocześnie w jakiś sposób skoordynować to, dlatego że ośrodki między sobą bardzo często konkurowały. Więc wydaje mi się, że samo założenie było dobre, bo chciano, żeby ośrodki publiczne i niepubliczne były jednakowo traktowane. Ale ustawa została źle napisana.

- O co konkretnie chodziło?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Na początku ustalono, że ośrodki publiczne i niepubliczne mają wykazać się dziesięcioma adopcjami przeprowadzonymi w 2010 r. Nie wzięto jednak pod uwagę kilku istotnych w procesie adopcyjnym spraw. Na przykład adopcja rodzeństwa, czyli dwójki i więcej dzieci, była liczona jako jedna adopcja. Nie patrzono też na to, czy adopcje dotyczyły dzieci niepełnosprawnych. Albo czy adoptowano dzieci starsze. W ogóle nie uwzględniono tego, że są dzieci, których adopcja jest po prostu trudniejsza.
Tymczasem w naszym ośrodku doprowadziliśmy np. do adopcji trzynastolatka. Bywało też, że kandydatów na rodziców, którzy zgłosili się do nas, wysyłaliśmy do innych ośrodków, które miały szerszy kontakt z domami dziecka - bo nie chodzi przecież o to, żeby sobie „wydzierać” domy dziecka. Jeżeli jesteśmy zaprzyjaźnieni z innym ośrodkiem, który ma informacje o placówce, w której przebywa dziecko, to jak najbardziej wskazane jest, żeby para przez nas przeszkolona przeszła do tego drugiego ośrodka (bo tam akurat nie ma pary chcącej przyjąć do konkretne dziecko).
Tam, gdzie w grę wchodzą ludzie, nie można mówić o wskaźnikach ilościowych, liczą się wskaźniki jakościowe i o tym twórcy ustawy zapomnieli. Zawsze się śmieję z tego, że świat w Warszawie wygląda inaczej niż w rzeczywistości. Twórcy ustawy założyli sobie po prostu coś nierealnego. A na tym się nie skończyło.

- To znaczy?

- Potem okazało się, że - po różnych konsultacjach - zapadła niekonstytucyjna decyzja o nierównym traktowaniu podmiotów niepublicznych (założonych przez różne organizacje, Kościoły itd.) i od ośrodków adopcyjnych prowadzonych przez te podmioty zaczęto wymagać dwukrotnie wyższej liczby adopcji, czyli dwudziestu. Tymczasem ośrodki publiczne, które bardzo często miały stuprocentowe dofinansowanie swojej działalności, poza tym pełniły rolę banku danych (to do nich w pierwszej kolejności wpływały informacje o dzieciach do adopcji), musiały wykazać się jedynie dziesięcioma adopcjami. A ośrodki, które są niedofinansowane, działają dzięki życzliwości albo zadaniom zleconym, albo sponsorom, albo własnej przemyślności - zostały „ukarane” i zakwalifikowane do zamknięcia, mimo tego że są mniejszym obciążeniem dla budżetu województwa czy państwa (czyli podatnika).

- Dlaczego niepubliczne ośrodki są takie ważne?

- Małe ośrodki są potrzebne osobom, które mają trudności z podjęciem decyzji o adopcji. Bo w procesie szkolenia trzeba się otworzyć, wpuścić obcego człowieka do bardzo intymnych spraw. Poza tym ludzie mają prawo decydować, w jakim ośrodku chcą się przygotowywać, na jakich zasadach. I psycholog też inaczej pracuje, kiedy nie ma pod opieką ogromnej liczby par - pamiętajmy, że ten człowiek też się mocno angażuje.

Reklama

- Nasz diecezjalny ośrodek wymagań nie spełnił.

- Nie spełnił. W 2010 r. przechodziliśmy reorganizację - wcześniej DOAO prowadziły Stowarzyszenie Rodzin Katolickich i kuria, teraz zajmuje się tym Caritas. To był czas, kiedy musieliśmy pewne rzeczy na nowo poukładać, więc bardziej byliśmy zajęci sprawami organizacyjnymi. A jednocześnie wszyscy pracownicy ośrodka musieli zrobić szkolenia, ponieważ weszliśmy w program „Dziecko czeka” napisany przez ośrodki katolickie i posiadający akceptację ministerstwa. Oprócz tego założyliśmy Okno Życia, patronujemy drugiemu. Był to więc dla nas czas zmian i inwestycji.

- Ośrodek był do zamknięcia, więc…?

- Zaczęliśmy rozmawiać ze wszystkimi podmiotami uczestniczącymi w tej przemianie - napisaliśmy pismo do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej z prośbą o jasną instrukcję i interpretację: możemy istnieć czy nie? I przyszła odpowiedź, że możemy, ale to zależy od marszałka województwa. To nie jest jasno napisane w ustawie, ale ustawodawca założył, że marszałek ma obowiązek przyjąć ośrodki spełniające wymienione kryteria, a także może przyjąć ośrodki tych kryteriów niespełniające. Ale w tym drugim przypadku sam musi znaleźć na to pieniądze, bo od państwa ich nie dostanie. Podjęliśmy zatem rozmowy z Urzędem Marszałkowskim.

- Wam się udało i DOAO nie zostanie zamknięty, podobnie jak ośrodek adopcyjny w Żarach.

Reklama

- Zostanie podpisane porozumienie o prowadzeniu tych ośrodków przez okres pięciu lat. Będziemy działać na nowych zasadach - jako zadanie zlecone. Zmieni się też - zgodnie z zapisem w ustawie - system opłat za szkolenie kandydatów na rodziców. Do tej pory szkolenie było bezpłatne, ewentualnie chętni mogli złożyć darowiznę na rzecz ośrodka. Teraz szkolenia mają być płatne i - powiedzmy szczerze - raczej drogie.

- W 2009 r. w Zielonej Górze odbyła się konferencja o rodzicielstwie zastępczym, podczas której zapewniano, że Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zrobi wszystko, żeby dzieci nie musiały przebywać w domach dziecka, ale znalazły rodzinę - czy to adopcyjną, czy zastępczą. Ustawa, o której rozmawiamy, raczej tego nie ułatwia.

- Trzeba sobie uzmysłowić, że ta ustawa jest pisana sobie a muzom, niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. I nie chodzi mi tu tylko o ośrodki adopcyjne. Można postawić pytanie, czy ktoś ponosi konsekwencje źle redagowanego prawa? Poprawki do ustaw kosztują nas dużo więcej, nie tylko w wymiarze finansowym, ale i społecznym.

* * *

Ks. Andrzej Kołodziejczyk
Dyrektor oddziału diecezjalnej Caritas i dyrektor Diecezjalnego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Gorzowie Wlkp.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jedna na sto: szydełkowa szopka z Polski w Watykanie

2025-12-07 19:11

[ TEMATY ]

Watykan

szopki

Szopki bożonarodzeniowe

ks. Paweł Rytel-Andrianik / Vatican News

Trzy panie z Polski odbywają właśnie pielgrzymkę do Watykanu, aby jednocześnie dostarczyć na wystawę szopkę bożonarodzeniową inną niż wszystkie. Drewno, papier czy odlewy z gipsu, zastąpiły barwną włóczką. To z niej, w zaledwie trzy tygodnie powstały pełne uroku postacie związane z bożonarodzeniową sceną. Swoje dzieło pokażą pod kolumnadą Berniniego tuż przy Placu św. Piotra podczas wystawy „100 Szopek w Watykanie”.

Patrząc na kolorowe włóczkowe figurki, nie sposób się nie uśmiechnąć. Ten urokliwy element bajkowy, kojarzący się z dzieciństwem emanuje prostotą na tle monumentalnego Placu św. Piotra. Skąd pomysł na tak radosny i lekki przekaz związany z tradycją szopek bożonarodzeniowych?
CZYTAJ DALEJ

Kalendarz Adwentowy: Nowy początek!

2025-11-29 08:23

[ TEMATY ]

Kalendarz Adwentowy 2025

MK

Co gdyby znany z dzieciństwa czekoladkowy Kalendarz Adwentowy przenieść w sferę duchową?
Portal niedziela.pl oraz Niezbędnik Katolika na czas Adwentu przygotował specjalny internetowy kalendarz adwentowy.
Kalendarz Adwentowy to cykl rekolekcyjny, w którym każdego dnia, odkrywając kolejne okienko kalendarza, będziecie odkrywać nowe materiały pomocne w duchowym wzroście.
Oprócz tego każdego dnia będzie czekało na Was: słowo dnia, refleksja, wyzwanie i modlitwa.
Całość ubogaci rozważanie ks. Krzysztofa Młotka.
Przeżyjmy ten wyjątkowy czas razem.
Niech to będzie nowy początek!

1 30 listopada 2 1 grudnia 3 2 grudnia 4 3 grudnia 5 4 grudnia 6 5 grudnia 7 6 grudnia 8 7 grudnia 9 8 grudnia 10 9 grudnia 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 Promuj akcję na swojej stronie internetowej
CZYTAJ DALEJ

Perspektywa nowych inwestycji. Kolejne tereny dla UKSW

2025-12-08 20:10

UKSW

Ks. prof. Ryszard Czekalski oraz Jarosław Węgrzyn

Ks. prof. Ryszard Czekalski oraz Jarosław Węgrzyn

Dzisiejszy dzień to data, która trwale wpisze się w historię UKSW. Ks. prof. Ryszard Czekalski, rektor uczelni, podpisał umowę na zakup prawie hektara ziemi na kampusie Wóycickiego w rejonie ul. Żubrowej. Inwestycja o wartości ponad 6,5 miliona złotych została w całości sfinansowana ze środków zewnętrznych.

Umowę podpisał Jarosław Węgrzyn, Dyrektor Biura Mienia Miasta i Skarbu Państwa Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy oraz ks. prof. Ryszard Czekalski, rektor Uniwersytetu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję