Reklama

Kwestia nie tylko smaku

Niedziela Ogólnopolska 33/2007, str. 27

Ewa Polak-Pałkiewicz
Publicystka, autorka wywiadu rzeki z Janem Olszewskim pt. „Prosto w oczy” oraz tomu publicystyki „Kobieta z twarzą”

Ewa Polak-Pałkiewicz <br>Publicystka, autorka wywiadu rzeki z Janem Olszewskim pt. „Prosto w oczy” oraz tomu publicystyki „Kobieta z twarzą”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kwestia dostępu do żywności coraz bardziej dzieli świat. Misjonarze coraz częściej natrafiają na barierę niezrozumienia - u Europejczyków i Amerykanów - gdy mówią o głodzie w Afryce. Brakuje języka pojęć, by opisać - w sposób przekonywający dla członków „sytych” społeczeństw - czym jest ten monotonny i cichy towarzysz codziennej walki. Głód dzieci, rodzin, całych wiosek, całych plemion. Brakuje wyobraźni, a może także prawdziwego zainteresowania dla czegoś, co wydaje się abstrakcyjne. Bowiem doświadczenie tej części świata tak często związane jest z nadmiarem żywności. Nadmiarem, skrzętnie zagospodarowywanym przez przemysłowe kuszenie, jakim jest reklama żywności, a ostatnio także przez ekscentryczne poszukiwania nowych przeżyć kulinarnych, zdolnych zaspokoić ludzi znudzonych powtarzalnością dań i smaków, dążących do ekstremalnych doznań w tej dziedzinie. Nie sztuka sprzedać coś nadzwyczaj smacznego i dobrze przyprawionego niespotykanymi aromatami, ta rzecz na talerzu musi jeszcze mieć wygląd małego arcydzieła, toteż najdrożsi kucharze w Paryżu i Lyonie, niczym najdrożsi krawcy, mistrzowie kształtu i faktury, prześcigają się w formie, która łączyć ma wyrafinowanie i oryginalność. Niedawno w korespondencji z tego fantastycznego świata, w którym poszukuje się artystycznego wymiaru jedzenia, donoszono o rywalizacji dwóch mistrzów widelca, kto skomponuje bardziej szare - w smaku, nastroju i kolorycie - danie i ozdobi je szarym kwiatem w szarym, ale elektryzującym sosie. To, co może wydać się ekscesem w naszej części Europy, staje się nawykiem niektórych środowisk kontynentu, środowisk ludzi bardzo majętnych.
To, co niepokoi, to brak zainteresowania polską żywnością u kreatorów nowych przygód podniebienia, w przybytkach wiedzy tajemnej, jak wydobyć z tradycyjnych produktów ich najsubtelniejszą esencję. Ettore Bocchia, kucharz - naukowiec z Villa Serbelloni, gdzie zjeżdżają najbogatsi ludzie Europy, by zasmakować potraw przygotowywanych z niespotykaną pieczołowitością i z wykorzystaniem najnowszych technik i odkryć, m.in. w dziedzinie chemii i fizyki, podkreśla: „Najważniejszy jest dla nas produkt wyjściowy. Musi być najwyższej jakości. Chodzi o to, by wydobyć cały jego naturalny smak. Nie chcemy zbytnio ingerować w sam produkt” („Rzeczpospolita”, 30 czerwca - 1 lipca).
Jeden z zawodowych podróżników po kulinarnych centrach wielkiego świata opowiadał na początku tego lata, jak zawijają do portu rozkoszy stołu nad jeziorem Como, gdzie zlokalizowano restaurację i hotel Villa Serbelloni - słynącą m.in. z udanych eksperymentów przyrządzania potraw w ciekłym azocie - promy z dostawą „szwajcarskiej cielęciny, najlepsze ryby z lokalnych jezior, sery wytwarzane metodami tradycyjnymi, warzywa z nieskażonych terenów”.
Zdumiewające bogactwo polskiej ziemi uprawnej, wysoka jakość naszych owoców i warzyw, nie mówiąc o mięsie ze specjalistycznych małych hodowli bydła, których właściciele dbają o najwyższe standardy jakościowe, stosując tylko naturalną karmę, nieznane są w tych rejonach, nie mówiąc już o miodzie czy niezliczonych rodzimych produktach regionalnych, których różnorodność jest częścią naszej narodowej kultury, a których absolutna „ekologiczność” może śmiało konkurować z tym, co prezentowane jest w najbardziej wybrednych kulinarnych towarzystwach świata. Polska została już w momencie startu - gdy dołączyliśmy do grona krajów połączonych wspólnotą interesów politycznych i gospodarczych - wykreślona ze światowej mapy, na której zaznaczono miejsca, gdzie - ze względu na warunki naturalne, w wielu rejonach nieskażoną ziemię i dobre tradycje rolnicze - jest jeszcze o co bić się w wyścigu o najlepszą i najzdrowszą żywność. Dlaczego? To pytanie trzeba zadawać sobie często, podobnie jak pytanie o prawdziwe przyczyny doprowadzenia do upadku tradycyjnych dziedzin przetwórstwa żywności w Polsce, przede wszystkim cukrownictwa, czy wzgardliwe pominięcie polskich producentów lnu - lnu, który wciąż króluje jako niezniszczalny przykład dobrego smaku w sztuce użytkowej i przemyśle odzieżowym - jako rzekomo grupy bez znaczenia, dla której dotacje umożliwiające godziwą pracę i niezbędne inwestycje nie mają sensu.
Suwerenna polityka rolna, dotarcie z naszymi produktami do miejsc, gdzie - ze względu na możliwości finansowe klientów i tradycje wykwintnej kuchni - ceni się to, co zdrowe, naturalne, wzbogacone prawdziwym słońcem i wydobyte z czystej gleby - wydaje się czymś doniosłym. Ze względu na sens pracy ludzkiej na ziemi, która w naszym kraju daje chleb setkom tysięcy ludzi, i na to, co otrzymaliśmy darmo we wspaniałym, hojnym darze od Stwórcy: doskonałą, przebogatą ziemię uprawną. To nasze talenty. O ich umiejętne zagospodarowanie, o pomnożenie z całą pieczołowitością, mądrością i dalekowzrocznością, z szacunkiem dla wspaniałomyślnego Ofiarodawcy kiedyś nas zapytają. Obyśmy nie stanęli wtedy z pustymi rękami.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czujność jest podstawową postawą chrześcijanina

2025-11-26 12:26

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Czuwać nie oznacza „nic nie robić”. Kto czuwa, nie stoi w miejscu, w bezruchu. On rośnie. Kiedy wierzący czuwa, to znaczy, że nie śpi, nie poddaje się znudzeniu i nie ulega rozproszeniom.

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o jakiej porze nocy nadejdzie złodziej, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie».
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV do młodych Australijczyków: nie próbujcie jedynie imitować innych

Papież Leon XIV zachęcił młodych katolików z Australii do odważnego odkrywania swej tożsamości dzieci Bożych. W przesłaniu wideo Ojciec Święty zachęcił uczestników Australian Catholic Youth Festival do naśladowania dwóch niedawno kanonizowanych młodych świeckich – św. Karola Acutisa i św. Piotra Jerzego Frassatiego - informuje Vatican News.

Leon XIV podkreślił, że czas młodości jest piękny, ale pełen wyzwań, które mogą prowadzić do większej izolacji każdego z nas. Dlatego – mówił – chrześcijanin powinien najpierw „zwrócić się do Boga, naszego Niebiańskiego Ojca”, który w chwili chrztu „uczynił każdego z nas” swoim umiłowanym synem lub córką.
CZYTAJ DALEJ

Polacy o wizycie Papieża w Turcji

2025-11-30 16:33

[ TEMATY ]

Polacy

Turcja

podróż apostolska

podróż

Leon XIV

Podróż Papieża

Leon XIV w Turcji i Libanie

Vatican Media

Tłumy już od rana czekały na Papieża przy katedrze Ducha Świętego

Tłumy już od rana czekały na Papieża przy katedrze Ducha Świętego

Wizyta Papieża Leona XIV w Turcji to test wiary i nadziei dla tamtejszej wspólnoty chrześcijan.

Podróż elektryzuje Kościół powszechny, a obecność polskich pielgrzymów na trasie jest żywym świadectwem przywiązania do Piotra. Dla Polaków, spotkanie z Papieżem na ziemi starożytnych korzeni chrześcijaństwa, gdzie stanowi ono dziś mniejszość, jest doświadczeniem formującym tożsamość. Pokazuje też, że Kościół nie ma granic.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję