Reklama

Wiadomości

Autorytet do odzyskania. Dlaczego polski nauczyciel przestał być mistrzem?

Od lat mówi się o kryzysie zawodu nauczyciela. W debatach publicznych wciąż powraca ten sam motyw: brak szacunku wobec nauczyciela – ze strony uczniów, rodziców, a nierzadko i samych instytucji państwowych. Dlaczego tak się stało, że osoba, która niegdyś była moralnym i intelektualnym przewodnikiem wspólnoty, dziś bywa traktowana jak urzędnik od tabelek, raportów i arkuszy?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Utracony autorytet i rozmycie ról

Kiedyś nauczyciel był mistrzem – kimś, kto kształtował charaktery, wskazywał kierunek, był wzorem postawy i kultury. Dziś często sprowadza się go do roli wykonawcy programów i kontrolera procesów edukacyjnych.

Zatarcie granicy między nauczycielem a uczniem, promowane przez współczesne idee „równości”, „partnerskości” i „dobrostanu”, przyniosło efekt odwrotny od zamierzonego – zanik autorytetu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

A przecież autorytet nie oznacza dominacji, lecz mądre przewodnictwo oparte na szacunku i dojrzałości. Wychowawca ukazuje wychowankowi nie tylko to, kim jest dzisiaj, ale kim może się stać. Czyni to nie z pozycji władzy, lecz z autorytetu osobowego. Posłuszeństwo w wychowaniu rodzi się z zaufania, a nie z przymusu.

Szkoła nie istnieje po to, by zapewniać uczniowi wieczny spokój. Dyscyplina, obowiązki, stres przed klasówką czy trema przed wystąpieniem – to nie przeszkody, lecz naturalne elementy wychowania, które kształtują charakter i hart ducha. Rodzina, szkoła i praca zawodowa w jakimś sensie „naruszają dobrostan”, ale w zamian dają coś więcej – dojrzałość, rozwój i zdolność do poświęceń.

Tymczasem polityka oświatowa często zdaje się iść w odwrotnym kierunku – jakby chciała przypodobać się uczniom, obniżając wymagania i mnożąc przywileje. To droga, która nie prowadzi do wychowania, lecz do rozbrojenia systemu edukacji.

Reklama

Tu przypomina się metafora krainy Lotofagów z Odysei, przywołana przez prof. Antoniego Buchałę podczas spotkania Rady Oświatowej przy Prezydencie RP. Lotofagowie żyli w błogim spokoju, żywiąc się kwiatami lotosu, które dawały im zapomnienie. Kto ich spróbował, tracił pamięć o przeszłości i celu podróży. Odyseusz musiał siłą odciągać towarzyszy od tego pozornego szczęścia. Tak samo dziś nauczyciel musi bronić sensu wysiłku i pamięci o wartościach, by szkoła nie ugrzęzła w pedagogice zadowolenia.

Społeczne i systemowe niedocenienie

Kryzys autorytetu to nie tylko problem mentalny, lecz również społeczny i materialny. Polska szkoła od lat jest niedofinansowana, a nauczyciel przeciążony biurokracją i rosnącymi wymaganiami.

Oczekuje się od niego znajomości prawa, psychologii, technologii i metod indywidualizacji pracy – ale rzadko daje mu się w zamian stabilność i prestiż.

Warto jednak pamiętać, że poziom wykształcenia polskich nauczycieli należy do najwyższych w Europie – ponad 90% z nich ma tytuł magistra, wielu ukończyło studia podyplomowe i kursy specjalistyczne.

Mimo to wizerunek społeczny tej grupy zawodowej się pogarsza, a młodzi ludzie nie widzą w niej już drogi życiowego powołania. Tymczasem społeczeństwo bez nauczyciela nie istnieje – to on wprowadza młode pokolenia w świat wiedzy, języka i wartości.

Uczeń w epoce pedagogiki krytycznej

Kiedy autorytet słabnie, jego miejsce zajmuje chaos ideowy. Dzisiejszy uczeń funkcjonuje w epoce, w której wszystko można podważyć, a każda prawda staje się „kwestią opinii”.

W takim świecie nauczyciel musi być nie tylko przewodnikiem po wiedzy, ale świadkiem wartości, który przypomina, że istnieją rzeczy trwałe – prawda, dobro i piękno.

Tymczasem coraz częściej w edukacji prym wiedzie tzw. pedagogika krytyczna, inspirowana szkołą frankfurcką, która uczy kwestionowania wszystkiego – norm, autorytetów, tradycji.

Reklama

W praktyce prowadzi to do wychowania ucznia, który nie wie, skąd czerpać moralne korzenie ani jak łączyć wiedzę z odpowiedzialnością.

Szkoła pozbawiona wymiaru aksjologicznego staje się miejscem czysto technicznego nauczania – sprawna, lecz pozbawiona duszy.

Edukacja włączająca – idea czy iluzja?

Z tego chaosu wyrasta kolejna idea – edukacja włączająca, która ma służyć integracji wszystkich uczniów niezależnie od potrzeb i możliwości. Z założenia brzmi pięknie, lecz w praktyce często oznacza obniżenie poziomu kształcenia i rozmycie standardów.

Jak zauważono podczas konferencji „Quo vadis education?” w Parlamencie Europejskim, zorganizowanej przez europoseł Małgorzatę Gosiewską, edukacja włączająca w swojej skrajnej formie „wyrównuje w dół”, zamiast podnosić słabszych. Nauczyciel nie prowadzi już klasy, lecz mozaikę przypadków, zajmuje się dokumentacją, a nie nauczaniem.

W tej wizji edukacji „dobrostan ucznia” staje się wartością najwyższą – ważniejszą niż wysiłek, dyscyplina i rozwój. Najpierw do klasy trafia jedno dziecko z opinią, potem drugie, kolejne – i każdy przypadek uzasadniany jest „dobrem dziecka” oraz „równością szans”. Kto odważy się zaprotestować, ryzykuje zarzut braku empatii. Tak oto idea inkluzji, w swojej zbyt szerokiej interpretacji, staje się narzędziem dezintegracji szkoły.

Reklama

Pod hasłem „równości” powstaje nowy podział: na szkoły, które wychowują przyszłych liderów, i na te, które kształcą wykonawców. To pozorna demokracja edukacji – za fasadą równości kryje się dramatyczne zróżnicowanie jakości nauczania.

Ku pedagogice personalistycznej

Odpowiedzią na kryzys nie są kolejne reformy, cyfrowe tablice ani unijne projekty. Ratunkiem jest powrót do człowieka – do pedagogiki personalistycznej, w której centrum stoi osoba.

Personalizm uczy, że wychowanie to spotkanie osób, a nie realizacja funkcji. Nauczyciel personalistyczny nie tylko przekazuje wiedzę – prowadzi ucznia ku prawdzie, dobru i pięknu, szanując jego wolność i godność. Nie da się wychowywać w neutralności. Personalizm zawsze jest zakorzeniony w wizji dobra i prawdy – w Polsce najczęściej w personalizmie chrześcijańskim. Wychowanie personalistyczne to dialog mistrza i ucznia – nie kolektywu i jednostki bez twarzy. To spotkanie, w którym nauczyciel staje się świadkiem wartości, a nie tylko urzędnikiem od edukacji.

Ocalenie ducha szkoły

Jeśli polska szkoła ma przetrwać, potrzebuje nie tyle nowych programów, ile odnowy ducha nauczycielstwa.

Potrzebuje mistrzów – ludzi wiary, odwagi i charakteru, którzy będą nie tylko uczyć, ale i wychowywać.

2025-10-12 17:15

Oceń: +26 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mieć w sobie „coś”

Niedziela toruńska 38/2020, str. VIII

[ TEMATY ]

autorytet

Ewa Melerska

Poszukiwanie autorytetów wymaga czasem wiele wysiłku

Poszukiwanie autorytetów wymaga czasem wiele wysiłku

Skąd bierze się autorytet? Z integralności słów i czynów – gdy jedne i drugie są zorientowane na Boga i pełnienie Jego woli. Boże światło przenikające życie człowieka, jego słowa i czyny – oto klucz do bycia autorytetem i do posiadania autorytetu.

Autorytet to ktoś, kto stanowi dla nas wzór postępowania. Można nim być lub nie. Mówimy wtedy: Ten człowiek to mój autorytet lub: On nie jest dla mnie żadnym autorytetem. W drugim znaczeniu autorytet to coś, co tkwi w kimś dla nas ważnym, z kim się liczymy. Można go posiadać lub nie. Mówimy wówczas: Ten człowiek ma autorytet lub: Brakuje mu autorytetu. Autorytet można sobie zbudować lub stracić; można go zachować w chwili próby, ocalić, gdy ktoś próbuje go podważyć, a niekiedy – mozolnym wysiłkiem odzyskać.
CZYTAJ DALEJ

Komunikat ws. reportażu "Ksiądz rektor i pani Emilia" wyemitowanego w TVN24

2025-11-26 10:33

[ TEMATY ]

komunikat

Red.

Publikujemy najnowszy komunikat archidiecezji warszawskiej ws. reportażu TVN24 - "Ksiądz rektor i pani Emilia".

Jak czytamy na stronie Superwizjera TVN24: Rektor katolickiego uniwersytetu w niejasnych okolicznościach został właścicielem mieszkania starszej, schorowanej kobiety, które może być warte nawet półtora miliona złotych. Mimo tego że, ksiądz rektor zobowiązał się do domowej opieki nad kobietą, ta od ponad roku przebywa w miejskim ośrodku opiekuńczym, który opłacany jest z jej własnej emerytury. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że umowa pomiędzy księdzem a 88-letnią panią Emilią została podpisana za plecami jej rodziny i osób, które faktycznie sprawowały nad nią opiekę. Zignorowany został także spisany wcześniej testament. Czy kobieta jest świadoma swojej sytuacji i dlaczego to ksiądz, a nie rodzina, jako jedyny może decydować o jej przyszłości? O tym w reportażu Michała Fui "Ksiądz rektor i pani Emilia".
CZYTAJ DALEJ

Dzień, w którym spotkałem realnego Jezusa. Świadectwo

2025-11-28 07:30

Marcin Cyfert

Świadectwo Marcina Blicharza w auli PWT

Świadectwo Marcina Blicharza w auli PWT

Jednym z punktów programu Diecezjalnego Dnia Skupienia Mężczyzn Archidiecezji Wrocławskiej było świadectwo wiary Marcina Blicharza.

Marcin Blicharz zajmuje się pomocą osobom uzależnionym, znajdującym się w kryzysie, zaburzonym psychicznie. Jest prezesem Fundacji Nefesz, która prowadzi ośrodek leczenia uzależnień w Ligocie Polskiej. Pracuje również w Towarzystwem Pomocy im. św. Brata Alberta, gdzie odpowiada za streetworking, streetbus i prowadzi schronisko dla osób bezdomnych. Na co dzień jest mężem i ojcem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję