Reklama

GPS na życie

Puzzle z owocem (3)

Jak blisko Jezusa żyjesz? Na ile pozwalasz się prowadzić Duchowi Świętemu? Zastanawiasz się czasem, skąd u Ciebie tyle cierpliwości albo pokoju? A może przeciwnie... Dziś w PUZZLACH Z OWOCEM, czyli w opowieściach ludzi, którzy starają się każdego dnia współpracować z Chrystusem, zapraszamy do świadectw o cichości, radości i wstrzemięźliwości.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Cichość

Siostra Faustyna Kowalska.

Zakonnica drugiego chóru, a więc ta „gorsza”, przeznaczona do najbardziej pospolitych, fizycznych posług w pralni, kuchni, ogrodzie czy przy furcie. Skończyła zaledwie trzy klasy szkoły podstawowej. Pisanie – o które poprosił ją kierownik duchowy, a które pochwalał Pan Jezus – niepozbawione błędów ortograficznych, sprawia jej wręcz trudność.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niesprawiedliwe oceny, posądzenia, złośliwości, upokorzenia czy przykrości ze strony współsióstr to dla niej chleb powszedni. Ale też walka ze sobą, ze swoją niedoskonałością, ograniczeniami, wreszcie z chorobą. Nie skarży się jednak nikomu. Poza Jezusem. Jemu ofiarowuje to wszystko, co boli, co dotyka, co sprawia cierpienie. Za grzeszników. W kaplicy szuka pocieszenia.

Objawieniami Jezusa dzieli się wyłącznie z kierownikiem duchowym i przełożonymi. Nie chce wzbudzać sensacji. Wie, że siostry patrzą podejrzliwie na jej zapiski. Że niektóre nie wierzą w jej chorobę. A ona? Nic nie mówi i modli się za tych, którzy sprawiają jej przykrość. Choć zwrócić uwagę też potrafi. Ma na tyle odwagi, że mówi o złym postępowaniu i przełożonym, i nowicjuszkom.

I jej niesłabnące „Jezu, ufam Tobie”. W każdej sytuacji. Całkowite zdanie się na Boga. Pozwolenie, żeby robił z jej życiem to, co tylko zechce.

Moja ulubiona święta.

Reklama

Która przekonuje, że Bóg patrzy w serce, nie tak jak człowiek, i wybiera to, co głupie w oczach świata.

A w tym wszystkim ja. I moja chyba największa słabość – gadatliwość. W najtrudniejszych chwilach. W wyjątkowych sytuacjach. Tych, które zabierają spokój, poczucie bezpieczeństwa, ufność. Tych, które stają wbrew mojemu planowi dnia, mojej wizji życia, wbrew mojemu wyobrażeniu o drugiej osobie. O sobie samej.

Faustyna zawstydza mnie. Przekonuje, że można zamilknąć. Że można nie powiedzieć po prostu nic. Że własna duma nie zawsze musi być na wierzchu. Że walka o nią to nie walka o niepodległość. Ale przeciwnie.

I przypomina, że to, co trudne, nie musi niszczyć, ale może budować i przynosić konkret – ofiarowanie za coś, za kogoś.

Święta Faustyna. Moja przewodniczka.

Katarzyna

Radość

Gdy uczestniczyłam w cyklu spotkań „Seminarium Odnowy Obrazu”, kapłan powiedział, że można modlić się o różne dary. Moją pierwszą myślą była prośba o dar radości. Szybko jednak zrezygnowałam, gdyż wydawało mi się, że nie nadaję się do radości, że nie jestem do niej zdolna. Paradoksalnie podczas modlitwy wstawienniczej zostałam obdarowana właśnie tym darem.

Reklama

Nic nie zadziało się od razu... Jedną z rzeczy, które blokowały we mnie radość, było ciągłe poczucie niezadowolenia, szczególnie gdy sprawy nie układały się po mojej myśli bądź ktoś zachowywał się niezgodnie z moimi oczekiwaniami. Nauczyłam się jednak przyjmować sytuacje i ludzi takimi, jakimi są. Z czasem zaczęłam odkrywać, że drugi człowiek jest darem – niezależnie od tego, czy relacja z nim jest piękna, czy trudna; że darem jest każda chwila i że tracę ją, gdy dąsam się w swoim niezadowoleniu lub narzekam, zamiast przyjmować to, co niesie ze sobą życie, zawierzając wszystko Bogu. Kolejną trudną rzeczą – którą, jak wierzę, Pan cały czas jeszcze we mnie przemienia – jest fakt, że często nie umiem przyjąć samej siebie. Gdy zdarzało mi się popełnić błąd, nie sprostać własnym ambicjom, załamywałam się, nie potrafiąc zaakceptować swojej słabości. Z czasem uczę się, że Bóg jest moim Ojcem i że patrzy na mnie z miłością, a ja jestem Jego umiłowaną córką i On bardzo się mną cieszy. Ta świadomość i uwierzenie w Bożą Miłość pozwala mi coraz bardziej cieszyć się sobą i inaczej postrzegać nie tylko siebie, ale i drugiego człowieka. Radość odbierał mi też ciężar życia, w którym często liczyłam tylko na własne siły. Ciągłe zamartwianie się owocowało ociężałością umysłu i smutkiem. Przemiana nastąpiła, gdy nauczyłam się w każdej trudności mówić „Bądź wola Twoja”, „Jezu, ufam Tobie”, szukać pokoju serca w Bogu i dziękować Mu za każdą sytuację.

Nie ustawać w dziękowaniu! Nie jest to łatwe na początku, bo czasami te wszystkie rzeczy, o których wcześniej pisałam, jak czarna chmura zasłaniają widok nieba i trudno dostrzec dobroć Boga, Jego hojność i łaskawość. Mocno wierzę, że gdy otwieram się na Jego Ducha, dzieją się rzeczy, które wydawały mi się niemożliwe. Jestem przekonana, że wszystkich tych przemian we mnie dokonał Bóg, uzdrawiając w sakramentach, przez swoje Słowo, chwile przebywania w Jego obecności na adoracji. Ja tylko otworzyłam się na ten dar, wierząc, że On mocą działającą w nas, może uczynić nieskończenie więcej niż prosimy czy rozumiemy. Chwała Panu!

Ewelina

Wstrzemięźliwość

Wstrzemięźliwość rozumiem jako samokontrolę, opanowanie w dwóch sferach – w kontakcie z ludźmi (na zewnątrz) i w kontroli samego siebie (do wewnątrz). Myślę, że to ona niesie ze sobą mądrość, równowagę, pokój i bez wątpienia ratuje mi życie każdego dnia.

Przed kilku laty stanęłam na rozdrożu. Patrzyłam na swoje dotychczasowe życie uwikłane w relacje i środowisko homoseksualne. Życie, które było pogonią za pragnieniami i chęcią zaspokojenia braku miłości. Bez zasad. Realizując każdy podszept serca, czułam, jak kroczę ku śmierci. Druga droga wiodła do Kogoś, kto mocno upominał się o mnie, dając obietnicę życia.

Dzięki wsparciu i modlitwie bliskiej mi osoby, nie mając nic do stracenia, rzuciłam się w ramiona Jezusa. Ruszyłam w podróż, która nie jest łatwa, która obnaża mnie z fikcji i pokazuje ogrom niechcianych pragnień. Podróż, która już na początku wymagała ode mnie zmiany stylu życia, otoczenia, samodyscypliny i przede wszystkim otworzenia się na działanie łaski Bożej.

Powtórzę za św. Augustynem słowa, które są mottem mojego życia „Raz wybrawszy, ciągle wybierać muszę”. Każdy dzień to podejmowanie szeregu decyzji z miłości do Boga. To konfrontowanie się z pragnieniami, często bycie strażnikiem dla siebie, to wierność sakramentom i ufność Chrystusowi. Nikt nie rodzi się herosem, ja swoją determinację zawdzięczam codziennej Eucharystii i modlitwie. Nie odpuszczam tylko dlatego, że pragnę iść za Chrystusem. Jak każdy miewam lepsze i gorsze dni, przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, ale nie wpadam w panikę. Modlę się do Ducha Świętego o wstrzemięźliwość, o wolność dla rozumu, serca i woli. O to, abym nie szła za złymi pragnieniami i aby moje decyzje były na chwałę Pana. Doświadczenie ostatnich dni pokazuje mi, jak ogromna łaska jest mi dana i jak krucha jestem, gdy zaczynam odpuszczać, a przecież prawdziwa miłość to ofiara. Chwała Panu!

Agnieszka

2015-05-05 14:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Trzymając w rękach sztandary Boże

Ok. 60 osób ze Wspólnoty Galilea uczestniczyło w warsztatach na Wzgórzu Miłosierdzia w Stryszawie-Siwcówce (woj. małopolskie). Spotkanie odbyło się w trzech Diakoniach: Muzycznej, Pantomimy i Modlitwy Flagami. – Warsztaty pomogły mi się otworzyć i wyjść ze swojej skorupy – mówi Justyna. – Jestem poruszona modlitwą flagami. To nie tylko machanie kawałkiem materiału, ale żywa i mocna modlitwa. – Trzymając w rękach sztandary Boże, czuć obecność Boga, która orzeźwia nas jak wiatr, porywa i uwalnia radość płynącą prosto z serca – opisuje swoje doświadczenie Ania. Młodzież przygotowywała się do służby w Międzynarodowym Centrum Ewangelizacji (ICE 2016), które w lipcu 2016 r. po raz pierwszy odbędzie się podczas Światowych Dni Młodzieży. Młodzi z całego świata wyjdą na ulice Krakowa, aby dzielić się doświadczeniem wiary i spotkania z Jezusem Zmartwychwstałym. Towarzyszyć temu będą m.in. muzyka, śpiew, scenki ilustrujące prawdy wiary i modlitwa flagami. Oby Duch Święty porywał jak najwięcej serc!
CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Henryk Matuszak

2025-12-22 10:55

ks. Łukasz Romańczuk

Ks. Henryk Matuszak

Ks. Henryk Matuszak

W niedzielę, 21 grudnia ok. godz. 23:00 zmarł ks. Henryk Matuszak. Kapłan ten miał 73 lata życia i 43 lata kapłaństwa. W ostatnich latach był proboszczem parafii Narodzenia NMP w Wierzchowicach.

Kapłan urodził się 5 maja 1957 roku w Sławie Śląskiej [diecezja zielonogórsko-gorzowska]. Święcenia kapłańskie przyjął 22 maja 1982 roku. Po święceniach kapłańskich został skierowany jako wikariusz do parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Wałbrzychu - Poniatowie [1982-1984]. Był wikariuszem także w parafii pw. św. Michała Archanioła w Koskowicach [1984-1986]; parafii pw. św. Michała Archanioła w Bystrzycy Kłodzkiej [1986-1988] oraz w parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Oławie [1988-1992]. W 1992 roku został ustanowiony proboszczem parafii Nawiedzenia NMP w Domaniowie. Był tam do roku 2007, kiedy został przeniesiony do parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Luboszycach. Od 2011 roku był proboszczem w parafii św. Mikołaja w Pęgowie. Pełnił tam posługę do 2016 roku, gdyż wtedy został proboszczem parafii Narodzenia NMP w Wierzchowicach. Ksiądz Henryk Matuszak, po ciężkiej chorobie, zmarł 21 grudnia 2025 roku.
CZYTAJ DALEJ

W Caritas święta są codziennie

2025-12-22 15:40

Magdalena Lewandowska

Ks. Dariusz Amrogiwicz, dyrektor wrocławskiej Caritas i Błażej Krasoń, prezes Banku Żywności we Wrocławiu, opowiadali o pomaganiu ubogim nie tylko w święta.

Ks. Dariusz Amrogiwicz, dyrektor wrocławskiej Caritas i Błażej Krasoń, prezes Banku Żywności we Wrocławiu, opowiadali o pomaganiu ubogim nie tylko w święta.

Caritas Archidiecezji Wrocławskiej zaprosiła dziś do jadłodajni na ul. Słowiańską osoby samotne i ubogie.

25 osób to podopieczni Parafialnego Zespołu Caritas parafii św. Józefa Oblubieńca na wrocławskim Ołbinie. Jak podkreśla Paweł Trawka, rzecznik Caritas, to spotkanie lokalne, by być blisko ludzi tam, gdzie mieszkają. – Zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy chcą przychodzić na takie spotkania, większość woli po prostu zabrać paczkę do domu. Spotkanie wigilijne jest dla tych, którzy chcą wspólnie poświętować w wigilijnej atmosferze, z choinką, kolędami w bliskości z innymi – tłumaczy ks. Dariusz Amrogowicz, dyrektor Caritas Archidiecezji Wrocławskiej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję